Mili faceci to jedna z największych grup, które regularnie narzekają na swoją indolencję w kwestii podrywania. I nie powinni się temu dziwić. Dlaczego? Mamy tu do czynienia z dwiema podstawowymi kwestiami.
Czy na pewno jesteś taki miły?
Połowa miłych facetów to mężczyźni, którzy w czasie podrywu starają się uchodzić za jak najbardziej sympatycznych, przyjemnych i właśnie miłych. Mówią gładko, prawią delikatne komplementy, zachowują się szarmancko, ale z odpowiednim dystansem i nie stawiają swoich poglądów czy decyzji w sposób przesadnie stanowczy.
W czasie flirtu z nimi za wiele się nie dzieje, przez co kobiety potrafią się szybko znudzić. Oni to widzą i od razu zaczynają się irytować, przez co stają się nieprzyjemni. Czasami nawet w stosunku do kobiety są idealnie mili, ale już do otoczenia niespecjalnie.
Problem jest tutaj oczywisty, bo nasz miły facet miły po prostu nie jest. Bycie miłym to cecha osobowości, która na dłuższą metę często potrafi nas zabrać bardzo daleko w życiu. Jeśli jednak jest to tylko krótkotrwała nienaturalność na czas podrywu, możemy się spodziewać bardzo mizernych efektów, ponieważ najnormalniej w świecie zostaniemy przejrzani, czasami już po kilku minutach. A wtedy taki miły facet przestaje być miły i nie ma już zupełnie nic więcej do zaoferowania. Może wracać do swoje podstawowej formy frustrata.
Jesteś miły? I co z tego?
Drugi problem to faceci, którzy nie mają nic do zaoferowania poza byciem miłym. Kobiety zazwyczaj mówią o nich, że są to „ciepłe kluchy”, ponieważ kontakty z nimi są niesamowicie nudne i miałkie. To dobrze być miłym, ale kobieta w czasie flirtu naprawdę nie oczekuje, że będzie rozmawiała z kimś przypominającym jej troskliwego brata. Czasami trzeba dorzucić odrobinę ognia, czegoś wyrazistego, czegoś niesamowitego.
W czasie flirtu trzeba zaoferować coś, co może być zapamiętane i powiązane z nami. Trzeba mieć swoje własne zdanie, nie godzić się na wszystko i być po prostu facetem. Mężczyzna obły nigdy nie spowoduje pożądania u kobiety.
I chociaż tacy faceci też często w końcu znajdują miłość, to jest to raczej miłość wyrosła poprzez wieloletni kontakt z koleżanką z pracy czy miłość z rozsądku, kiedy wreszcie przychodzi czas na ożenek, gdy zegar biologiczny coraz szybciej tyka. O jakimkolwiek realnym podrywaniu nie ma mowy.
Przejmuj inicjatywę, nie bój się pokazać swojego ja i chociaż nie zawsze będzie to droga do sukcesu, chowanie się pod sztucznym lukrem na pewno nie jest tu sensowną alternatywą.
nie wiem czy się zgadzam w tym co piszecie, miły facet jest fajny 🙂
hej, fajny tekst
“ciepłe kluchy” – ja bym nawet takiego mogła mieć, ale musiałby mieć dużo kasy 😉
materialistka!!!