Internet wypełniony jest wszelkiego rodzaju poradnikami dotyczącymi tematyki podrywania. Jesteśmy w nich uczeni, w jaki sposób odpowiednio prezentować samego siebie, by kobietom kolana robiły się miękkie i w jaki sposób powinniśmy się prezentować, by mężczyźni walili do nas drzwiami i oknami. Prezentowane są techniki, które w zasadzie można porównać ze wschodnimi sztukami walki, hipnozą, manipulacją lub tańcem nowoczesnym. W tym wszystkim ucieka jedno – ludzki charakter całego przedsięwzięcia.

Dziwne zachowania populacji klubów

Najlepiej i przy okazji trochę ironicznie zjawisko to można zaprezentować na przykładzie klubów. Jak to dzisiaj wygląda? Panowie zazwyczaj pojawiają się w nich w parach lub w małych grupkach, chociaż jest to raczej kwestia wejścia do klubu, a nie bycia w nim. Za chwilę każdy z nich zacznie działać na swój własny rachunek podchodząc kolejno do kobiet. Panie są razem, bawią się we własnym towarzystwie.

Nagle do takiej grupy podchodzi mężczyzna, z tekstem na podryw lub po prostu zwykłym „cześć”, które oczywiście jest jak najbardziej wskazane. Po minucie lub dwóch dostaje kosza i zaczyna rozmowę z drugą osobą z tej grupki, potem z trzecią. Nie poddaje się, nie przejmuje koszami i rusza do kolejnej grupki. Chociaż ktoś może nie zauważać problemu w tej sytuacji, na pewno go wyczuwa z kilometra. O co konkretnie chodzi?

Czego tak naprawdę pragniemy?

Czy kobieta, która bawi się w klubie w gronie przyjaciółek jest zainteresowana przybyciem „samca”, który przerywa jej dotychczasowe działania i nagle zaczyna coś oferować? Można wyjść z założenia, że nie za bardzo. Przecież to jest klub, prawda? Jeśli kobieta jest tam tylko dla przygody, może się udać, ale większość przychodzi w celu poznania kogoś „na poważnie”. Cel ten jest praktycznie nieosiągalny, ponieważ nie ma do tego warunków. Kobieta nigdy nie chce byle kogo, a tutaj właśnie stosowany jest mechanizm linii najmniejszego oporu.

Podchody

Co sprawiło, że kobieta poszła do klubu? Prawdopodobnie w jej życiu nie było nikogo ciekawego, znajomych od znajomych już poznała, w pracy też nie ma nikogo interesującego, kto by nie miał obrączki na palcu. Nie oczekujmy, że znajomość uda się uzyskać niczym z dystrybutora za 2 złote. Znacznie lepszym sposobem jest spotkanie kogoś na ulicy, zamienienie dwóch zdań, spotkanie tej osoby po raz kolejny… W naszym otoczeniu jest naprawdę wiele nieznanych nam zupełnie osób.

3 Replies to “Taniec godowy nie działa”

Dodaj komentarz